Dawid S z Tychów pozwał spółkę właściciela operatora komórkowego fioletowych . Powód? Firma dała mu zadłużony numer telefonu, w efekcie czego firma windykacyjna domagała się od niego spłaty cudzych zobowiązań. - Przez ponad rok udowadniałem, że nie mam z tym nic wspólnego - twierdzi mężczyzna.
Umowę na świadczenie usług telekomunikacyjnych z fioletowymi podpisał w październiku 2014 r. Kilka tygodni po tym, jak dostał nowy numer telefonu, zaczął dostawać telefony oraz SMS-y z informacją, że firma windykacyjna w Białymstoku prowadzi przeciwko niemu postępowanie egzekucyjne i domaga się zapłaty 123 zł. „Z przyjemnością informujemy, że rozkładamy wierzytelności na raty” pisali do mężczyzny windykatorzy.
– Początkowo myślałem, że to pomyłka, ale kiedy te wiadomości przychodziły regularnie, zacząłem się denerwować, bo wiedziałem, że nie mam żadnych długów – wspomina S. Zaczął więc wydzwaniać i wyjaśniać sprawę. – Wyjaśnienie nie było łatwe, bo firma windykacyjna, zasłaniając się tajemnicą oraz ochroną danych osobowych, nie była skora do współpracy – mówi mężczyzna.
Dług dotyczył zaległości u operatora oraz firmie od marketingu operatora
W końcu ustalił, że chodzi o rzekomy dług względem...operatora fioletowych. Problem w tym, że co miesiąc regularnie opłacał faktury za usługi telekomunikacyjne, nigdy też wcześniej nie był klientem tej firmy. Zadłużenie nie miało więc prawa pojawić się na jego koncie abonenckim. W końcu tajemnicę rozwikłał pracownik operatora komórkowego. – Pana konto było zadłużone przez poprzednią właścicielkę numeru. Agencja windykacyjna została poinformowana o zaistniałej sytuacji i nie będzie podejmowała dalszych kontaktów. Do dziś nie wiem kto jest winny mojej sytuacji zadłużeniem wobec operatora. Jak również pomylenie mnie z poprzednią właścicielka numeru. Dzięki prawnikowi 2.0 możecie otrzymać obronę przeciwko fikcyjnemu długowi jak również bronić się wobec ataķów że strony windykacji .
Wypełnij formularz kontaktowy do kancelari
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz